poniedziałek, 5 października 2015

Rozdział pierwszy







Mała zmiana planów. Kilka osób stwierdziło, że rozdziały co trzy dni to nie jest zbyt dobry pomysł. Z tego powodu posty będą wrzucane raz na tydzień. Rozdziału drugiego można się spodziewać w poniedziałek 12 października. xx



 

   Mojra siedziała na dachu wieżowca. Oglądanie nocnej panoramy miasta z dwudziestego pierwszego piętra stało się nawykiem. Codziennym rytuałem. Delikatny chłód przenikał przez jej skórę, mimo że do końca lata zostało jeszcze kilka dni. W wielu budynkach domino gasnących świateł tuliło mieszkańców do snu. Samochody wyjeżdżały z parkingu miejscowego klubu, by zapewne pijani kierowcy mogli rano obudzić się w ciepłych łóżkach. Z takiej wysokości wszystkie odgłosy nocnego życia cichły. Zupełnie jakby chciały nieskończoną minutą ciszy uczcić spokojne bicie serca dziewczyny. Nikt jej nie widział. Nikt nie słyszał jej oddechu. Nawet, gdyby zsunęła z głowy kaptur, wciąż wraz ze swoimi myślami zlewałaby się z nocą. Nieoczekiwanie przed oczyma dostrzegła trzy kolory. Czerwień, pomarańcz, żółć. Miasto stanęło w ogniu. Mojra poderwała się na nogi, jednak nie odwróciła wzroku. Bała się, ale ten widok ją intrygował. Jej ręce i nogi zaczęły się trząść ze strachu. Płomienie zaczęły pochłaniać każdą ulicę. Krzyk nic nie pomagał. Obraz nie chciał zniknąć. Bezgłośny żar topił metalowe konstrukcje budynków i kolorowe bilbordy. Chłodny wiatr zaczął palić skórę dziewczyny. Czerwień, pomarańcz, żółć. Mojra podwinęła rękawy bluzy i zaczęła drapać i szczypać skórę na rękach. Może to sen. Miasto stawało się stosem popiołu. Szarość, czerń, pustka. 
  W jednej chwili wszystko wróciło do normalności. Nocne autobusy wciąż przemierzały okolicę, a neony stacji benzynowych dalej próbowały przyciągnąć uwagę kierowców. Dziewczyna czuła się zdezorientowana. Nigdy nie miała przewidzeń, ani Déjà vu. Tysiące myśli zaczęło wypełniać jej umysł. Zaskoczenie, furia, lęk i podekscytowanie mieszało się. Kilkusekundowa wizja wystarczyła, by poczuła się jak wariatka. Ból i krew spływającą z rąk przekonały ją, żeby wrócić do pokoju.
   Mojra wstała, odwróciła się i zeszła po schodkach do wnętrza budynku. Mrużąc oczy przed ostrym światłem z energooszczędnych żarówek, zamknęła wejście na dach i zjechała windą na dziewiąte piętro. Tam weszła do jednego z sześciu mieszkań. Głuchy huk po zatrzaśnięciu masywnych drzwi wypełnił uśpiony budynek.






----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Witam serdecznie na moim blogu. Rozdział pierwszy jest trochę krótki, ale nie chciałam robić z niego prologu. Posty będą się pojawiały co tydzień. Zapraszam do pozostania ze mną i komentowania. Za wszystkie obserwacje i komentarze odwdzięczam się. A, prawie zapomniałam. Moja ksywka tutaj to Agape. Pozdrawiam :)

22 komentarze:

  1. Cześć, wpadłam z rewanżem :)
    Niewiele miałam do przeczytania, ale pierwszy rozdział Twojej historii był baaardzo intrygujący. Nie mam pojęcia, co się dzieje, co znaczyła ta wizja, ale spodobał mi się też opis opowiadania w jednej z zakładek i cieszę się bardzo, że zamierzasz często dodawać kolejne części. Bardzo jestem ciekawa, co wydarzy się dalej. Bardzo lubię imię Mojra, kojarzy mi się z moich najukochańszym filmem, więc Twoja bohaterka już na starcie zyskała moją sympatię :)
    Z pozdrowieniami
    Eskaryna

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej!
    Rozdział bardzo mi się podoba. Nie mam pojęcia o co chodzi w tej wizji, ale zaintrygowało mnie to. Ale czemu miała rany na rękach? I tak się nie dowiem przed następnym rozdziałem -.-
    Na pewno będę odwiedzała :)
    Czekam an następny rozdział, życzę weny i zapraszam do siebie
    zwiadowcy-bron-bogow.blogspot.com
    Bianka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj, Agape! Ogromnie dziękuję za komentarz na Feniksie. Cieszę się, że Terapia ci się spodobała. Wpadłam się rozejrzeć się u Ciebie. Przeczytałam rozdział i jak na razie jestem jak najbardziej na tak! Podobają mi się Twoje opisy, akcja już nabrala tempa, choć to dopiero początek. Jest bardzo tajemniczo - o co chodzi z pożarem i jego nagłym brakiem. Tytuł mówi sam za siebie - 'dwa światy'. Czekam na dalszy ciąg. Jestem ciekawa o co chodzi i co się dalej wydarzy.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny, xx!
    Martis, phoenix-ff

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, wpadam, bo napisałaś komentarz pod moim rozdziałem. Rozdział masz króciutki, więc nie musiałam odkładać na inny dzień czytania. Zaciekawiłaś mnie, bo nie wiem, o co chodziło z tym ogniem. Mój pierwszy pomysł, to było że może dziewczyna ma jakąś chorobę umysłową, że widzi coś, czego tak naprawdę nie ma? A może to tylko sen lub zbyt długo jest na nogach i ma omamy? A może to jakieś wspomnienie, które znowu wkradło się do jej życia? A może, jak tu czytam w innym komentarzach, właśnie to sprawa innego świata? Ktoś zsyła na nią ogień, może chcąc coś przekazać?

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć.
    Pojawiłaś się u mnie, więc wpadam do siebie i zostawiam po sobie ślad. I nie robię tego tylko z grzeczności, bo Twoje opowiadanie mnie zaintrygowało. To znaczy, ta wizja - jak wszystkich. Sądząc po opisie w zakładce "Bohaterowie", Mojra nie będzie taką zwykłą dziewczyną. Poza tym, jej imię według mnie, nawiązuje do greckiej mitologii. W końcu Mojry to były boginie losu. Przepowiadały przyszłość. Może więc coś w ten deseń? No cóż, nie ma co się zastanawiać na próżno. Dowiem się może w następnym rozdziale. A póki co, mogę jeszcze powiedzieć, że jesteś bardzo dobra w opisach. Kolory, kształty, wizje - świetnie Ci to wychodzi.
    Dodaję Cię do obserwowanych i pozdrawiam ;*
    candlestick z buzzingblood.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Na początek odniosę się do czegoś zupełnie z innej beczki.
    Moim zdaniem publikowane w częstotliwości co trzy dni to zdecydowanie zbyt szybkie tepo. Jestem na blogerze od ponad roku i wiem, że nie wszyscy - a może nawet większość (łącznie ze mną) - nie komentuje od razu po wystawieniu nowego posta. Jestem pewna, że narobiła bym sobie w krótkim czasie kupę zaległości i nie wiem, czy chciałoby mi się ciągle nadrabiać.
    Co do samej treści... wypada raczej ubogo. Rozdziały z natury powinny być dłuższe niż kilka zdań. Póki niewiele się wydarzyło i niewiele wiadomo, dlatego ciężko odnieść się do twoich umiejętności.
    Mojra (skąd w ogół pomysł na takie imię?) Jak na razie jest dla mnie tajemniczą postacią, a miasto nieznane i obce. Niemniej sama wizja była bardzo intrygująca, dlatego chętnie dowiem się, co będzie dalej :)
    Życzę weny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następne rozdziały na pewno będą dużo dłuższe. Co do częstotliwości wstawiania - zmieniłam. A jeśli chodzi o imię- sama nie wiem, dlaczego akurat takie. Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Co TRZY DNI?
    Na Twoim miejscu wstawiłabym jeden, porządny rozdział ale co tydzień, droga Agape.
    Mojra jest, hm, jak to koleżanka wyżej określiła tajemniczą postacią.
    Niemniej cieszę się, że mogłam ją poznać :)
    Miasto jest zarówno dla mnie jak i dla niej inne, nieznane, może trochę straszne.
    Połknęłam całość w pięć minut i czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, rozdział, czy może raczej coś na kształt prologu (właściwie to nie wiem, dlaczego nie chciałaś zrobić z tego prologu, bo bardzo się na niego nadaje ta notka), bardzo mi się spodobał. Nie zauważyłam jakiś drastycznych i rzucających się w oczy błędów, za co ogromny plus dla Ciebie! Jak już pisać to poprawnie ;)
    Opisy masz ładne, w pewnym momencie coś mi nie grało, ale jak przeczytałam jeszcze raz to zrozumiałam o co chodzi. Jak będziesz miała coś dłuższego, to z pewnością wszystko się wyjaśni czy to mój błąd czy coś jednak u Ciebie. Na razie tylko wspominam, bo w sumie lubię sobie czasami pomarudzić no a u Ciebie nie mam na co ;) Było tajemniczo, intrygująco, zachęcająco i cudownie ;) Szybko i z przyjemnością mi się czytało i zakochałam się od pierwszych linijek, ponieważ strasznie mi się spodobały właśnie one <3
    Co do tych trzech dni... Również jestem na nie! Zdecydowanie jeden na tydzień a obszerniejszy będzie w porządku. Ja również nie mam wiele czasu w tygodniu, a licząc tak to miałabym kilka do nadrobienia w weekend ;) No ale zrobisz, jak będziesz uważała, nikt nie może Ci niczego zabronić ;) Tak tylko zapewne każdy nasuwa ;)
    Z chęcią zostanę na dłużej, bo zapowiada się ciekawie oraz oryginalnie. Na ile to się spełni, zobaczymy :D
    Pozdrawiam Cię serdecznie!
    Zuza <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja bym rozdziałem tego nie nazwała, bardziej jakąś częścią. Jak na rozdział, to stanowczo za krótkie.
    Najpierw uwagi, pierwsze, które rzuciły mi się w oczy:
    - Liczebniki w opowiadaniu piszemy słownie, bo "21" to "dwadzieścia jeden", a nie "dwudziestego pierwszego". Bardzo rzadko w opowiadaniach używamy cyfrowego zapisu, zazwyczaj jest on słowny, choć są wyjątki.
    - Brak akapitów (chodzi o ten odstęp, na pewno pamiętasz ze szkoły co to akapit, nie polecam jednak robić ich ręcznie, lepiej jakimś programem, albo pokombinować w kodach, wtedy będą się tworzyły automatycznie).
    - Niewyjustowany tekst (dla porównania informuje, że komentarze się justują).
    Trzy Mojry nieodłącznie kojarzą mi się z mitologią, dlatego sama nazwa Mojra, także z mitologią mi się kojarzy.
    Nie każdy, kto spędza czas w klubie pije, choć wiem co miałaś na myśli i że chciałaś dodać tekstowi takiego groteskowego wydźwięku.
    Powtarzanie "Czerwień, pomarańcz, żółć" mnie nie urzekło, bo nie przepadam za takim zabiegiem, ale to twoje opowiadanie i nigdy nie zrobisz tak, by każdemu wszystko się podobało. Każde opowiadanie ma plusy i minusy. Czy płomień nie ma w sobie jeszcze koloru niebieskiego?
    Czyżby Mojra przewidziała przyszłość.
    Rozdział moim zdaniem urwany po wstępie, brak w nim rozwinięcia i jakiegoś zakończenia. Zaczęłaś, przerwałaś i opublikowałaś.
    Co do postów co trzy dni - ja nie mam nic przeciwko, w razie czego będę zawsze "w tył", w końcu chyba nie ma obowiązku być "na czas", a liczy się sama obecność. Błagam jednak o dłuższe rozdziały, bo takie krótkie męczą w czytaniu, rozpalają i gaszą, a ogień nie płonie, pozwól, że tak to metaforycznie ujmę.

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    prawdziwa-legenda.blogspot.com
    sie-nie-zdarza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej :)
    No cóż... Ne rób sobie tego. Sama jeśli już siadam do czytania, to lubię spędzić nad rozdziałem więcej niż dwie minuty. A tutaj zanim zdążyłam się wczuć, już skończyłam czytanie. Jeśli jednak zostaniesz przy swoim pierwotnym założeniu, nawet przy większej długości, prawdopodobnie będę komentować co trzy rozdziały -co by móc się wczuć. Z resztą pozostaje jeszcze czynnik czasu. Myślę, że tą częścią pokazałaś spory potencjał- ale postaraj się w dwójce dać czytelnikom więcej :)!

    Co do głównej bohaterki... Jak tylko dasz ją bardziej poznać, to się ustosunkuję ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Rodział ma w sobie magię. Choć faktycznie krótki i osobiście zrobiłabym z niego właśnie prolog. Bardzo barwnie opisujesz, dzięki czemu przyjemnie sie czyta.
    hmmm. Mojra ma wizję... ale wizję czego? przyszlosci? co takiego sie wydarzy, że ogień zacznie trawić wszystko co napotka na swojej drodze?
    czuję się zaciekawiona, wiec zapewne wpadne na nastepny rozdzial.

    www.swiatlocienn.blog.pl
    zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej;) Zostawiłaś u mnie komentarz, więc również postanowiłam wpaść. Rozdział był na tyle krótki, że ja na twoim miejscu jednak zrobiłabym z niego prolog. Ale to tylko moje zdanie ;) Bardzo podobało mi się jak go napisałaś. Były opisy, były uczucia bohaterki, była tajemnica i zaskoczenie. Niełatwo to wszystko zawrzeć w tak krótkim tekście dlatego brawo. Ciekawa jestem dlaczego to wszystko zobaczyła. Czyżby miała jakieś nadnaturalne zdolności? Widziała przyszłość albo przeszłość? Ciekawa jestem, co będzie dalej. Pozdrawiam serdecznie! ;*
    A jesli masz ochotę to zapraszam na nowy rozdział do mnie. I dodałam do obserwowanych ;)
    sila-jest-we-mnie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj!
    Przybywam, gdyż zostawiłaś u mnie na blogu komentarz – za co dziękuję swoją drogą. Postanowiłam więc wpaść też do ciebie. :)
    Mam zawsze problem z tymi pierwszymi rozdziałami, że ciężko mi komentować. I tak jest i tym razem. Historia bardzo mnie ciekawi, masz naprawdę dobry styl i potrafisz wszystko opisywać w taki magiczny sposób. Jestem pewna, że dłużej tutaj zabawię. Lecz na razie ograniczę się do tak lakonicznego komentarza ^.^
    Życzę oceanów weny i czekam niecierpliwie na kolejny.
    Pozdrawiam, Alessa :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wiem czemu Mojra skojarzyła mi się na początku z gargulcem, jednak masz u mnie już plusa za to imię, bo kojarzy mi się z moją ulubioną serią. Co do samego rozdziału, to raczej przypomina mi prolog, ale jak to woli, jednak zainteresowałaś mnie bardzo i już nie mogę się do czekać następnego rozdziału :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na bloga z miniaturkami :)
    opowiadania-ktore-stworzyl-ksiezyc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Krótkie i w sumie mało konkretne. Póki co jest dziewczyna na dachu co patrzy na panoramę miasta, nagle miasto płonie, ona się rani, a miasto wraca do normy. Czy była to wizja przyszłości czy przeszłości? Póki co nie dajesz na to pytanie odpowiedzi. Był to bez wątpienia popis stylu i dobrej klasy opisów, ale... no właśnie jest ALE. Rozdział powinien coś zaczynać, rozwijać i kończyć, a to... to niczego nie zaczyna, nie rozwija i nie kończy, jedynie napomina, wprowadza.
    Co do tego jak często wrzucać rozdziały, to sprawa względna. Jeśli ktoś na infantylne podejście i takie parcie "musisz czytać zaraz gdy dodam i zawsze być na bieżąco z moją powieścią / moim opowiadaniem" to jasne, niech wrzuca najlepiej raz na miesiąc i czeka na 50-100 komentarzy, z których większość będzie się powtarzała, a jeśli ktoś ma dojrzałe podejście, to będzie mu bez różnicy czy ktoś jest na bieżąco, czy w tył, czy nawet na przód (o ile to możliwe) z czytaniem, bo najważniejsze, że czyta i szczerze komentuje. Ja raczej jestem z tych co zawsze mają tyły, bo czytam, gdy mam czas i ochotę, stąd do fantastyki zaglądam chyba najrzadziej, bo najmniej mnie za serce chwyta, ale mam dni, gdy przesiedzę cały dzień na nadrabianiu jakiegoś bloga fantasty, gdy mam na to oczywiście czas. To tyle ode mnie.

    Pozdrawiam i jak coś to u mnie obowiązuje czytanie za czytanie, tak więc zapraszam do siebie.
    Informacja - zaczyna się od wprowadzenia, a nie prologu, w sumie nie wiem czemu tak zrobiłem, ale tak mnie wtedy natchnęło na to wprowadzenie i nie chciałem z niego rezygnować.
    j-i-s.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Szanowna autorko.

    Rozdział bardzo krótki i mało się w nim dzieje. Poza oczywistym wprowadzeniem głównej bohaterki i tajemniczej niewiele mówiącej i jak dla mnie mało intrygującej wizji nie doświadczamy niczego ciekawego. Wizja miała pewnie pełnić rolę haka, który intrygowałby czytelnika i skłaniał go do dalszego czytania. Jak dla mnie zbyt zdawkowo zostało to przedstawione, aby osiągnąć pożądany efekt. Twoje opisy wypadają nieźle i to trochę broni ten tekst. Niemniej używasz, krótkich zdań, co sprawia, że kuleje tutaj rytm i Twoją pracę się czyta jak z czkawką, a to naprawdę źle. Przeplataj ze sobą zdania krótkie i długie – unikniesz tego złego efektu.

    Jak na taki krótki fragment to popełniłaś sporo błędów różnego rodzaju. Pozwolę sobie Ci je przytoczyć. Czy je poprawisz, czy nie – Twoja to rzecz. Dobrze byłoby gdybyś poprawiła, bo skazywanie następnych czytelników na nadziewanie się na te same bzdurne błędy może niektórych mocno zdenerwować.

    „Oglądanie nocnej panoramy miasta z 21…”
    [To tu to dwadzieścia jeden, a nie dwudzieste pierwsze, więc należy zapisać to słowami]

    „...piętra stało się nawykiem. Codziennym rytuałem”
    [Nawyk to swego rodzaju codzienny rytuał, więc się powtarzasz, co nie ma sensu]

    „Jesienny chłód przenikał przez jej skórę, mimo że do końca lata zostało jeszcze kilka dni…”
    [No to skoro jest jeszcze lato, to jaki jesienny chłód? To zdanie jest sprzeczne. To tak jakby dwie pory roku były jednocześnie.]

    „Płomienie zaczęły pochłaniać każdą ulicę. Krzyk nic nie pomagał…”
    [Bo krzykiem nie gasi się pożarów. To zdanie brzmi trochę zabawnie.]

    „Chłodny wiatr zaczął palić skórę dziewczyny”[Nielogiczne]

    „Mojra podwinęła rękawy bluzy i zaczęła drapać i szczypać swoją skórę na rękach…”
    [Wiadomo, że nie cudzą]

    „Kilku sekundowa wizja…”
    [Ten wyraz pisze się razem.]

    „…zjechała windą na 9…”
    [J.w. To jest dziewięć a nie dziewiąte.]

    Chcę Ci jeszcze napisać, abyś zrobiła coś z układem tekstu. Twoja praca nie jest w żaden sposób sformatowana. Jest po prostu wrzucona z edytora tekstu. Brak wcięć między akapitami i tak dalej, a kwestie estetyczne również są niesamowicie istotne. Przez to, że nie sformatowałaś tekstu, czytanie go w takiej formie to katorga. Niektórzy odbierają to jako brak szacunku do czytelnika – ja również. Na każdym szanującym się forum literackim moderatorzy ścigają publikujących, którzy nie trzymają się zasad formatowania. Na uczelniach wyższych natomiast niesformatowane prace z miejsca wyrzuca się do śmieci i nikogo nie interesuje strona merytoryczna.

    Wrócę jeszcze przeczytać i skomentować drugi rozdział.
    Powodzenia w pisaniu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za ten komentarz. Większość rzeczy, które mi wskazałeś, poprawiłam. Jestem totalną amatorką i nie mam za wiele doświadczenia w pisaniu, więc na pewno takie uwagi mi pomogą. Mam jednak cichą nadzieję, że drugi rozdział bardziej przypadnie Ci do gustu.
      Jeszcze raz dziękuję :)

      Usuń
  17. Czemu nie chciałaś zrobić z tego rozdziału prologu? Moim zdaniem o wiele lepiej by się sprawdził właśnie jako prolog, bo jest krótki i wprowadzający.
    Ogólnie jestem jedną z osób, która w książkach/opowiadaniach zwraca uwagę nawet nie na same wydarzenia, ale na to, w jaki sposób są opisane. Szukam w literaturze fajnych, ciekawych sformowań i u Ciebie takie znalazłam :) "Domino gasnących świateł". Niby takie nic, ale dla mnie to takie zgrabne haczyki, które przyciągają.
    Co do samej akcji no to na pewno jakaś zagadka, jakaś magia, żywioł ognia. Z opisu wyczytałam też coś o jakichś smokach. Prawdę mówiąc, sporo takich rzeczy się niegdyś czytało, ale zobaczymy co to będzie ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudowne! Niby tylko opis, ale napisany w taki sposób, że czyta się z zapartym tchem czekając co będzie dalej. Zero przynudzania, tylko pobudzanie wyobraźni. Gratuluję, świetnie Ci to wyszło :)

    Mogę spytać skąd pomysł na nick? Swego czasu chodziłam na oazę, Agape oznaczało taki uroczysty posiłek i wspólną zabawę... Można chyba porównać to do uczty :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj, na bloga trafiłam przez przypadek. Choć biel i prostota bloga to wszystko co można tutaj znaleźć, mam zamiar tu zostać, bo rozdział pierwszy bardzo mnie zaciekawił. Zdziwiła mnie jedynie jego długość, bo bardziej przypomina on prolog niż rozdział pierwszy, ale to nic. Mnie sie podobało.
    Jestem ciekawa czy ta wizja, jaką ujrzała główna bohaterka, to tylko jej przewidzenia, sen, a może... może dziewczyna ma jakieś zdolności paranormalne? Nie obraź się, ale cały rozdział skojarzył mi się z serią "Oszukać przeznaczenie" - wizja zapowiadająca katastrofę. Głupie, co? Jestem jednak ciekawa o co tu chodzi.

    OdpowiedzUsuń